Rabat dla zarejestrowanych klientów do 10%
Opineo: otrzymaliśmy ocenę 99 ze 100
Zbliża się 2007 rok, po latach spotykają się byli koledzy z klasy, przyszli założyciele firmy. Jeden z nich już wtedy z dobrym rezultatem sprzedaje materiały opakowaniowe, przede wszystkim koperty bąbelkowe – nasz pierwszy artykuł na portalu Aukro.cz. Drugi z nich, parę miesięcy przed spotkaniem, uświadamia sobie, że jego kariera analityka i konsultanta nie jest karierą jego marzeń. Oboje chcą zarabiać „GRUBE PIENIĄDZE“.
Słowo ciałem się stało i w ten sposób na początku 2008 roku zaczyna się przygotowywanie pierwszego planu biznesowego. Oczywiście planowanie a rzeczywistość to dwie różne rzeczy. Po 5 latach istnienia firmy i wielkich staraniach osiągamy parę godnych zazdrości (anty)sukcesów.
wielokrotnie prawie bankrutujemy,
generujemy wielomilionowe długi,
jesteśmy kontrolowani (czasami nawet karani) chyba przez wszystkie istniejące urzędy,
również wielokrotnie zauważamy u niektórych osób syndrom wypalenia zawodowego.
Druga połowa dekady była o wiele lepsza. Jednak prawdą jest, że bez wspomnianych upadków nie bylibyśmy dzisiaj w tym samym miejscu.
W maju zakładamy spółkę z o.o. a w czerwcu wynajmujemy pierwszy magazyn w mieście Hrušovany koło Brna. Były to 2 małe pomieszczenia ok 60m2, za które nam przyszło zapłacić około 200zł (1.190,- Kč) miesięcznie. Na metr wychodziło około 3zł (20 Kč). Tak niski czynsz już nigdy nie będziemy mieć.
Już w październiku tego samego roku, czyli po 4 miesiącach, musimy się przeprowadzać, głównie dlatego, że ilość asortymentu się nam rozrosła i nie mogliśmy się zmieścić do naszego magazynku. Wynajęliśmy magazyn w strefie przemysłowej w brneńskich Židenicach. Nowy, 150 m2 magazyn wyposażamy w farelkę oraz naszego pierwszego pracownika- Petra.
Już po paru miesiącach magazyn w Židenicach zaczyna być dla nas za mały. Dlatego też w marcu 2009 znowu się przeprowadzamy, już po raz trzeci. Tym razem do hali o wielkości 1000 m2, czyli ponad 6 razy większej niż wcześniejszy magazyn. Mieliśmy przeczucie, że tym razem pojemność magazynu będzie nam wystarczyć. Niestety, już po pół roku musieliśmy wynająć kolejnych 500 m2, które i tak za chwilę były pełne
Za sukcesy 2009 roku uważamy:
liczba pracowników zwiększa się do 7 osób,
zaczynamy sprzedaż kartonów oraz różnych materiałów foliowych,
pomimo znacznych strat kupujemy nowe firmowe auta.
To już czwarty raz, kiedy musimy się przeprowadzać. Tym razem do brneńskiego areału byłej Zbrojovki. Zanim się przeprowadziliśmy, za dość spore pieniądze wyremontowaliśmy biura, które i tak po dwóch latach znowu będziemy zmuszeni opuścić. Nasza drużyna osiąga liczbę 10 osób.
Najgorszy okres w historii firmy rozpoczął się akurat wtedy, kiedy zaczęło nam się powodzić. Sprzedaż była na dobrym poziomie, a wydawanie pieniędzy na jeszcze lepszym. Dostaliśmy się również do paru nieciekawych sytuacji, kiedy z opóźnieniem płaciliśmy faktury. Wszystkie płatności były opóźnione. W połowie roku chcieliśmy sytuację naprawić nowym systemem informatycznym, ale zamiast naprawy sytuacji nasze zasoby magazynowe stały się na cały rok zupełnie nieogarniętą czarną dziurą. Wszystko wyglądało naprawdę źle, a problemy zaczynały się kumulować.
Wszystko zaczyna się walić. I to dosłownie. W lipcu na słupach nośnych w naszej hali pojawiły się niebezpiecznie wyglądające szczeliny a opinia urzędu budowlanego była jasna – magazyn trzeba opuścić do 30 dni. Przeprowadzamy się po raz piąty.
Po przeprowadzce czekał na nas czyściec. Najpierw trzeba było odpisać 1,5 miliona kc za błędy księgowe, magazynowe i inwestycyjne. Potem założyciele walczyli o kierunek rozwoju firmy. Na końcu czyśćca, ze względu na obrany kierunek rozwoju, odchodzi od nas parę osób. Ci, którzy odważyli się zostać, muszą zakasać rękawy i zapracować na to, żeby firma w ogóle przeżyła. Czyżby nadchodziły lepsze czasy?
Trwało 5 lat, ale w końcu się udało! Pierwszy rok finansowy na plusie kończymy profesjonalną sesją zdjęciową. Również zaczynamy przygodę z nowych e-shopem z naszymi kolegami z Proof&Reason.
Po paru bolesnych latach i drogich lekcjach przetrwania wydaje się, że absolwowaliśmy podstawy prowadzenia działalności. Nadszedł czas na rozwój firmy i jej możliwości. Zwiększamy asortyment i naszą drużynę.
Powodzi nam się. Nie tylko jeśli chodzi o wzrost, ale również jeśli chodzi o złe decyzje. Jedną z najgorszych było zatrudnienie nowego dyrektora sprzedaży. Był to radykalny krok, ponieważ do tego momentu każdy, kto przychodził do firmy zaczynał od najniższej pozycji i z biegiem czasu awansował. Już w dzień, kiedy zaczął pracę było jasne, że ciężko mu będzie znaleźć wspólny język z innymi pracownikami. A w ciągu kolejnych tygodni potwierdziło się to. Ta sytuacja podcięła skrzydła dopiero co tworzącej się atmosferze pracy w zespole. Również, jak to w naszej historii już bywa, zaczął zawodzić dach.
Dobiega końca umowa wynajmu kolejnej hali, której stan zwiastuje bliskie zawalenie. Przeprowadzamy się po raz szósty. Tym razem mamy więcej czasu na szukanie i wybór nowej siedziby naszej firmy. Nasz były klient Notino (teraz Parfums) poleca nam magazyny obok siebie. W ten sposób się stajemy ich sąsiadami. Nie wszystko jednak poszło jak z płatka. Nowy najemca opuszczanej przez nas hali karze nas za nieogarniętą przeprowadzkę. Kolejna ciężka lekcja dla firmy.
Cała historia firmy jest związana z Polską, gdzie zaczęliśmy kupować pierwszy z artykułów – koperty bąbelkowe. Również z Polską wiążemy naszą przyszłość. Uruchomiliśmy nowy sklep internetowy www.top-opakowania.pl . Aby nie było to nazbyt piękne i kolorowe, e-shop po ponad roku wciąż jest na minusie, 2x dłużej niż planowaliśmy.
Już teraz zaszliśmy daleko. Zwłaszcza patrząc na to ile razy to wyglądało, że firma całkowicie zniknie. Na koniec małe porównanie PRZED i PO dziesięciu latach starań, niepowodzeń i ponownych starań.
Planów mamy dużo. Może ekspansja do innych europejskich krajów? Albo może coś zupełnie innego? Na razie zachowamy to w tajemnicy, ale niedługo podzielimy się z Wami tymi informacjami.
P.S. Uważniejsi czytelnicy mogli zauważyć, że przeprowadzek nie było 6, ale 5. Ta szósta (a raczej pierwsza) była na samym początku przy założeniu firmy, gdy z biura jednego z założycieli trzeba było wszystko przewieźć do nowego biura wspólnego przedsiębiorstwa.